Super Kawaii Cute Cat Kaoani

środa, 11 listopada 2015

Cześć i czołem! - odżywcza maskara z Dermeny

   Rany, rany, takiego zastoju jak żyję nie pamiętam. Nie żebym jakoś długo żyła, ale wieje tu taką pustką, że warto by coś odświeżyć. W końcu nieużywane się psuje. Pomińmy fakt, że używane za bardzo też zbyt dobrze nie wygląda...
   Dzisiaj przychodzę z mini recenzją tuszu do rzęs - Dermena, który kupiłam przy okazji zakupów w aptece. Był niedrogi. Cena to ok. 9 zł.

   Opakowanie nie powala na kolana, a szczoteczka wydaje się najzwyklejsza na świecie. Na opakowaniu możemy przeczytać, że stymuluje wzrost rzęs, a przy okazji nadaje ładny kolor, nie skleja, wzmacnia, wydłuża i pogrubia. Spore oczekiwania, co?
   Nigdy nie narzekałam na moje rzęsy, ale miałam świadomość, że nie są szczególnie gęste czy długie. Stwierdziłam, że za taką kwotę w sumie nic mi nie szkodzi.
    Podeszłam do niego sceptycznie. Stosowałam ten tusz przez niecałe 2 miesiące i moim zdaniem to naprawdę DZIAŁA. Moje rzęsy są znacznie dłuższe i podkreślone. Nie spodziewałam się cudów i takowych nie otrzymałam, ale zdecydowanie widać poprawę. Zwróciła na to uwagę moja koleżanka, która któregoś dnia powiedziała mi "Jakie ty masz długie rzęsy! Doklejane?". Osobiście się zdziwiłam, ale rzuciłam, że może to dzięki temu tuszowi. Przedstawiam efekt:


   Właściwie nawet te zdjęcia można podważyć, ale jak dla mnie najlepszym dowodem działania tej odżywki jest właśnie fakt, że ludzie wokół zauważają różnice. Dodatkowo, jeśli dołożę do tego tuszu jakiś inny np. z Astor'a to rzęsy sięgają mi brwi, a to już naprawdę swego rodzaju efekt doklejonych rzęs. Stosowałam go codziennie, więc podejrzewam, że przy rzadszym używaniu jego działanie może być inne czy po prostu mniej spektakularne. 
  Btw. na dole rzadko maluję rzęsy. Poza tym jest ich mało, a nieszczególnie zależy mi na ich eksponowaniu, dlatego na zdjęciach sprzed 2 miesięcy rzęsy są wytuszowane, a na dzisiejszych wyglądam w sumie jakbym ich nie miała. Tusz raczej nie miał szansy im pomóc, ponieważ po prostu nie miał z nimi styczności :)
   Czy polecam? Osobiście tak. Nawet wytargowałam z mamą oddanie jej mojej maskary z Dermeny pod warunkiem, że ona kupi mi nowy, a akurat nadarzyła się promocja w Rossmanie, więc zarobiłam aż dwa w cenie jednego :)
  
   Plusy:
+ nie skleja rzęs, a dokładnie rozdziela
+ ładnie je pokręca
+ odżywia
+ nie zsypuje się
+ intensywny czarny kolor
+ wydłuża rzęsy
+ jest delikatny, nie obciąża
+ nie podrażnia oczu (dla mnie to ważne, ponieważ noszę soczewki kontaktowe i niektóre tusze powodowały u mnie konieczność zmywania makijażu po przyjściu do domu albo szybkiego ściągnięcia soczewek)
+ niska cena

   Minusy:
-  czasami, zwłaszcza przy kilku pierwszych użyciach na szczoteczce znajduje się za dużo tuszu i nadmiar trzeba obetrzeć o brzegi buteleczki, ale jest to niewielka wada i łatwo można sobie z nią poradzić.



   A tak na marginesie, może trochę w ramach wytłumaczenia nieobecności, wspomnę o wolontariacie w Szlachetnej Paczki, w jaki się wkręciłam. Do 21 listopada musimy zamknąć bazę, a ja mam jeszcze jedną rodzinę do odwiedzenia i dwa sprawozdania do napisania. Nie wspominając o innych rzeczach... Takich jak sprawdzian z geometrii analitycznej czy inwersji z angielskiego. Grunt to wciąż do przodu :)


6 komentarzy: